Rynek samochodów elektrycznych nie rozwija się chyba tak dynamicznie, jak życzyliby sobie tego producenci aut i ekologiczny odłam urzędników Unii Europejskiej. Ale Komisja Europejska ma w zanadrzu kolejny pomysł, by „zachęcić” i „zmotywować” użytkowników samochodów do przesiadki na pojazdy elektryczne. Zaproponowano, by do roku 2050 samochody napędzane paliwami na bazie ropy naftowej całkowicie zniknęły z centrów miast. Miałoby to zredukować dwutlenek węgla w transporcie o 60 proc. w porównaniu z rokiem 1990. Cel szczytny, ale metoda jego osiągania po raz kolejny wzbudziła wiele kontrowersji. Przedstawiciele Wielkiej Brytanii uznali wręcz, że pomysł jest porównywalny do legendarnych przepisów regulujących stopień zakrzywienia bananów...
A tu nagle okazuje się, że można inaczej. Pokazała to całej Unii niewielka Estonia. Rząd tego kraju rozpoczął (PRAKTYCZNIE) realizację narodowego planu rządowego redukcji emisji dwutlenku węgla. Zaczęło się od wyposażenia pracowników socjalnych w całym kraju w samochody elektryczne 507 Mitsubishi i-MiEV. We wrześniu ubiegłego roku urzędnicy zlecili montaż stacji ładowania prądem przemiennym w budynkach władz miast i jednocześnie zaoferowali dopłaty w wysokości do 50 proc. dla prywatnych nabywców stacji ładowania.
Teraz przyszedł czas na kolejny krok. Tym razem milowy. Niedawno rozstrzygnięto tam przetarg na na budowę infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych obejmującą cały kraj, w pełni finansowaną przez państwo. To największy dotychczas kontrakt tego typu w Europie. Przetarg wygrało konsorcjum złożone z trzech firm: ABB, G4S i NOW! Innovations. ABB dostarczy stacje i zadba o serwis, G4S zapewni wsparcie pierwszej linii dla klienta, natomiast NOW! Innovations rozwiązania dotyczące płatności. Estoński rząd chce zainstalować stacje szybkiego ładowania na wszystkich terenach zurbanizowanych, gdzie zamieszkuje co najmniej 5 tys. mieszkańców. Na głównych drogach mają być zainstalowane co każde 50 kilometrów. To plan, który nie ma żadnego punktu odniesienia na świecie, bo nikt jeszcze takiego projektu nie stworzył nawet na papierze!
Wszystkie stacje systemu Terra ładujące prądem stałym rozpoczną pracę jeszcze w tym roku. I jeśli okaże się, że w ciągu najbliższych lat w Estonii nastąpi znaczący wzrost liczby aut elektrycznych na drogach, będzie to niewątpliwie silny sygnał dla europarlamentarzystów, że ludzi nie trzeba straszyć zakazami i nakazami, wystarczy ich po prostu skutecznie zachęcić i dać szansę z tej zachęty skorzystać.
Więcej informacji:
ABB wygrywa kontrakt na największą w Europie sieć szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych
Sławomir Dolecki