Chociaż całkiem niedawno utyskiwałem co nieco na temat wywierania presji na użytkowników energii, by byli coraz bardziej efektywni , gwoli sprawiedliwości tym razem muszę przyznać, że wciąż mamy gigantyczne pole do popisu. Oczywiście z góry zastrzegam, że to stwierdzenie nie podważa tezy postawionej w przywoływanym wpisie.
Lodówka z plusami
Za stosowne wyliczenia zabrała się firma doradcza Open Finance. Na podstawie danych z rynku, obliczeń firm energetycznych i własnych analiz przygotowała raport na temat między innymi zużycia energii w gospodarstwach domowych. Wniosek jest oczywisty – niewielkim kosztem mamy szansę zaoszczędzić całkiem sporo energii, a co za tym idzie również pieniędzy.
Szacuje się, że średni rachunek za prąd w naszym kraju wynosi rocznie około 1200 zł. Z tego nawet 30 proc. pożera lodówka, która jest jednym ze standardowych urządzeń domowych. Oczywiście dobrych rad, jak zmniejszyć prądożerność lodówki jest sporo, ale tego można poszukać sobie w sieci. Jedynym spostrzeżeniem wartym odnotowania jest fakt, że lodówka w klasie energetycznej A+++ (oferowana na rynku dzisiaj) jest aż o 30 proc. efektywniejsza energetycznie niż lodówka klasy A+, która zaledwie kilka lat temu była w energooszczędnej czołówce.
Stand-by za miliony
Ale tak naprawdę gigantyczną kopalnią pieniędzy jest wciąż lekceważony w ramach oszczędności tryb gotowości – tzw. stand-by. To wbudowane „ułatwienie” w urządzeniach RTV powoduje, że sprzęt uruchamia się niemal natychmiast. Ale skutkuje za to niewielkim, choć stałym zużyciem energii. To moc rzędu kilku-, kilkunastu watów, jednak w skali roku i w skali kraju urasta do gigantycznych rozmiarów. Według szacunków organizacji WWF, średnio w polskim domu w trybie stand-by działają cztery urządzenia, a ich roczne zużycie prądu wynosi 175 kWh. To uszczupla każdy portfel nawet o 100 zł. Ale prawdziwy obraz problemu pokazały dopiero wyliczenia spółki energetycznej Energa, według której za utrzymywanie urządzeń w trybie gotowości Polacy płacą rocznie... 831 mln zł.
I choć nadal uważam, że systemowe rozwiązania są w stanie przynieść relatywnie więcej korzyści dla gospodarki, to nie da się ukryć, że każdy z nas też może mieć całkiem solidny wkład w efekt końcowy.
Sławomir Dolecki