wtorek, 2 lipca 2013

Rozwój PV w Polsce

W ostatnich miesiącach słyszymy wiele dyskusji, w różnych gremiach, na temat trójpaku. Tak szerokie zainteresowanie tymi ustawami wynika z tego, że mogą one zadecydować o kształcie rynku energii i gazu na kilkanaście najbliższych lat. Mogą być one m.in. przełomowe dla rozwoju OZE w Polsce i przyczynić się do rozwoju całej branży związanej z OZE nie bez wpływu na całą nasza gospodarkę. Poziom emocji jaki wzbudzają te dyskusje bywa często dość wysoki i każdy szczegół proponowanych zapisów tych trzech ustaw jest szeroko komentowany.

Jeden z możliwych efektów „trójpaku” to rozwój mikroinstalacji fotowoltaicznych. W poprzednich artykułach koledzy wspominali w możliwym „eldorado fotowoltaicznym” w nawiązaniu do tego jak te technologie rozwinęły się u naszych zachodnich sąsiadów.

Dwa punkty widzenia

Upraszczając, w dyskusji na temat rozwoju fotowoltaiki wyróżnić możemy dwa punkty widzenia.
Pierwszy, związany jest z tradycyjnymi uczestnikami rynku energii. Zwracają oni uwagę na możliwe zagrożenia dla prawidłowości działania systemu o ile rozwój fotowoltaiki nastąpi bez dodatkowych zmian technicznych w systemie oraz nowych uregulowań prawnych, które umożliwią prawidłowe ich działanie w nowych warunkach rynkowych. Podnoszony jest też nie bez znaczenia możliwy wpływ tej generacji na kształtowanie się ceny energii w Polsce. Słyszymy pogląd, że wprowadzenie na szeroką skalę małych instalacji fotowoltaicznych powinno się odbywać pod kontrolą znacznie większą niż np. u naszych zachodnich sąsiadów.
Szczerze mówiąc trudno się temu dziwić. Nagły wzrost generacji na poziomie sieci nn spowoduje kompletną zmianę filozofii jej działania. Dlatego zanim coś takiego nastąpi należy przewidzieć jakie konsekwencje pociągnie to dla samej sieci i warunków działania m.in. operatorów sieci, ale daleki jestem od stwierdzenia, że należy ten rozwój powstrzymywać.
Z drugiej strony są potencjalni dostawcy rozwiązań oraz finalni Klienci. Widzą oni duże szanse dla siebie na profity, ograniczenie rachunków za energię stąd dla nich lepiej aby nie było zbytnich ograniczeń.

Jest jak zwykle „drugie dno” w tej dyskusji. Polska zobowiązała się do realizacji celu 3x20 stąd konieczność wprowadzania tych ustaw. Pytanie jest kto i ile za to zapłaci. Przysłuchując się tej debacie zastanawiamy się kto ma rację i gdzie jest lub czy w ogóle jest „złoty środek”? Na ile kontrolować rozwój małych instalacji PV i czy w ogóle to robić bo przecież poprzez zbytnią kontrolę możemy uniemożliwić jakikolwiek rozwój.
Efekty „fotowoltaicznego boomu” w Niemczech są widoczne przez wszystkie strony tej dyskusji.
Z pewnością trzeba stworzyć pewne ramy prawne i techniczne dla rozwoju instalacji PV ale takie, które nie będą ograniczały ich powstawania. Chodzi m.in. o to, żeby skutki intensywnego rozwoju OZE nie powodowały negatywnych efektów dla użytkowników sieci energetycznych. Nie ma sensu moim zdaniem argument, że Niemcy właśnie zaczęli ograniczać rozwój instalacji PV bo trzeba pamiętać o tym do jakiego poziomu doszli w ciągu ostatnich lat, gdy my jesteśmy dopiero na początku drogi. W Polsce nadal jak najbardziej istnieje duża przestrzeń do ich rozwoju.
Żebyśmy mogli jednak lepiej zrozumieć co może się u nas stać podam jeden przykład. Wyobraźmy sobie, że w wyniku uchwalenia 3-paku w Polsce nagle masowo pojawiają się na dachach prywatnych domów instalacje fotowoltaiczne i np. w Aleksandrowie Łódzkim, gdzie nasza firma ulokowała wiele nowych inwestycji, ilość energii produkowanej przez takie małe elektrownie jest w słoneczny dzień większa niż zużycie energii przez odbiorców. Fikcja? Niekoniecznie. W Niemczech są miasta, gdzie taka sytuacja się zdarza.
Teraz wyobraźmy sobie, że nagle pojawia się zachmurzenie, które powoduje nagły spadek produkcji energii w ogniwach fotowoltaicznych. Powoduje to nagły lokalny deficyt tej energii i spore wahania napięcia w sieci jak pokazuje doświadczenie w Niemczech. Co może stać się z zasilaniem naszych fabryk? Jakie są narażenia dla infrastruktury sieci dystrybucyjnej w związku z takimi dynamicznymi zmianami?

Jak się uniezależnić od dużych wahań produkcji w OZE?

Odpowiedzi jest kilka. Coraz częściej mówi się, że lokalne bilansowanie to będzie w przyszłości jedna z ważniejszych funkcji operatorów sieci. Kolejne to usługa jakości dostarczanej energii oraz jej magazynowanie. Spotkałem się również z pojęciem „nanoenergetyki”, gdzie obszar bilansowania będzie się sprowadzał do poziomu pojedynczego domu. No ale to jeszcze trochę dalsza przyszłość. Co to może oznaczać dla obecnej energetyki? Czysto teoretycznie - jeśli zaczniemy tworzyć niezależność energetyczną na poziomie małych wydzielonych obszarów, wręcz u pojedynczych Klientów to ograniczymy poziom dystrybucji energii rozumiany w dzisiejszym modelu rynku energii. Ograniczamy tym samym ilość Klientów bo będzie więcej prosumentów, a tym samym rośnie nam jednostkowy koszt dystrybucji energii. To tylko jeden możliwych scenariuszy.
Zwróćmy jednak uwagę o czym teraz mówimy i odkryjmy pozytywne efekty tych zmian. Pojawiają się nam nowe obszary działania obecnych uczestników rynku energii, czasami to są w ogóle nowe działalności w ramach nowych podmiotów. Żeby to realizować potrzebne będą również nowe rozwiązania i technologie.
W związku z tym pytanie czy blokowanie lub ograniczanie tego postępu jest dobrym rozwiązaniem?
Czy nie jest lepiej zastanowić się nad tym jakie zmiany w naszym otoczeniu wprowadzi trójpak bazując np. na doświadczeniach niemieckich zamiast próbować wpłynąć na kształt tych ustaw aby zachować w dużej mierze dzisiejsze status quo?
Opierając się na doświadczeniach innych krajów możemy się dobrze przygotować do masowego powstawania małych instalacji PV. Dodatkowo wydaje się, że jest to szansa dla naszej gospodarki. Wymiar nadchodzących zmian może być dużo większy niż tylko sprowadzający się do kilku grup interesu.
Jest też taka alternatywa. Blokujemy powstawanie instalacji PV, blokujemy szybki rozwój generacji z OZE i wkrótce dla utrzymania prawidłowego udziału OZE w naszym bilansie energetycznym (przypomnijmy w tym momencie cel 3x20) zakupujemy takową od naszych sąsiadów.

Czy taki scenariusz nam się podoba?

Szczerze mówiąc mam nadzieję, że wreszcie pojawi się „trójpak”, w wyniku tego OZE dostaną pozytywnego impulsu do rozwoju i stanie się to z korzyścią dla naszej gospodarki. Czy to może być groźne dla naszej energetyki? Tak ale tylko wtedy gdy nie będziemy do tego przygotowani. I nie chodzi tutaj jedynie o techniczne rozwiązania. Nawiązując do „drugiego dna” chodzi też o to aby rząd stworzył mechanizmy umożliwiające Operatorom przygotowanie się do tych zmian. Bo jedyne co jest stałe to zmiany. Warto o tym pamiętać.


Rafał Płatek - ekspert ABB w obszarze inteligentnych sieci, w tym również mikrosieci.