środa, 26 czerwca 2013

Finanse są, stabilności brak

Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że konferencje techniczne i naukowe, a także różnego rodzaju tematyczne fora dyskusyjne, pod każdym względem są coraz lepsze. Mam wrażenie (i nadzieję), że bezpowrotnie minęły czasy, że tak zwani eksperci oraz tak zwani prelegenci po raz kolejny w krótkim czasie dyskutowali na ten sam temat. A to że energetyka jest podstawą gospodarki, a to że zapotrzebowanie na energię będzie rosło, a że to zaniedbania w sektorze są znaczne. I tak w kółko. Od pewnego czasu jednak jestem pozytywnie zaskakiwany.

Decyzja i jej konsekwencje

Okazuje się bowiem, że energetyka to nie jedno uniwersalne pojęcie, ale cały system zależności i pojęć, których najczęściej nie da się wrzucić do jednego worka. Dlatego z zadowoleniem i niekłamanym zainteresowaniem przyjmuję takie spotkania publiczne, na których porusza się wybraną, szczegółową kwestię dotyczącą tej branży. Dzięki temu odbiorca ma większą szansę trafić na temat szczególnie go interesujący, a przy tym można zaprosić ekspertów od konkretnych zagadnień, a nie tych „uniwersalnych”.
No, ale po tak przydługim wstępie, czas na konkrety. Takie właśnie refleksje wywołała u mnie niedawna IX Międzynarodowa Konferencja „Inwestycje w Niskoemisyjną Energetykę” NEUF 2013. Całe spotkanie, czyli trzy kilkugodzinne sesje, poświecono finansowaniu energetyki niskoemisyjnej. Z całą konsekwencją tej decyzji. Na sali nie zabrakło więc przedstawicieli banków, szefa Związku Banków Polskich, co najmniej trzech byłych ministrów finansów i dwóch byłych premierów polskiego rządu. Do tego wsparciem merytorycznym służyli ekonomiczni przedstawiciele Prezydenta RP czy Komisji Nadzoru Finansowego, a całość dopełnił obecny minister gospodarki i wicepremier oraz prezes zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Gwoli historycznej prawdy dodać należy, że nie zabrakło przedstawicieli energetyki. Tej praktycznej. Tej, która finansowania potrzebuje.

Wsparcie od losu

Jednym słowem: rewelacja! Wyborny zestaw prelegentów i ekspertów. Niestety, na tym mój optymizm się skończył, bo okazało się, że problemy z finansowaniem energetyki nie polegają na braku... finansów, ale na braku prawa. Bankowcy zgłosili gotowość do zorganizowania koniecznych środków, jednak niestabilność prawna skutecznie blokuje jakiekolwiek decyzje, które inwestorzy podjąć powinni, ale obawiają się. I nawet nie tego, że zmienią się reguły gry, tylko tego, że reguł tych po prostu nie ma.
Tu niestety nieco oberwało się gospodarzom i współorganizatorom spotkania, czyli Ministerstwu Gospodarki, które wspólnie ze Społeczną Radą ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej przygotowało to wartościowe spotkanie. Ale cóż, innego winnego ciężko była znaleźć. Ustawy energetyczne wałkowane są już od tak dawna, że wstyd na cały świat. A inwestor nie ma przecież obowiązku zostawiać swoich pieniędzy akurat w Polsce, skoro może to zrobić po sąsiedzku, gdzie kwestie prawne w tym zakresie uporządkowano już dawno.
Ze wsparciem dla gospodarzy przyszedł los. Atmosfera rozluźniła się nieco, gdy okazało się, że dokładnie tego przedpołudnia Sejm zatwierdził tzw. mały trójpak energetyczny, który teraz trafił w ręce senatorów. Jest więc nadzieja, że sprawa ustaw rzeczywiście ruszyła i wreszcie ma szansę na szczęśliwy finał. No, chyba, że senatorowie mają odmienną koncepcję, ale o tym to aż strach myśleć.

Czas na głosowanie

Summa summarum czas spędzony na konferencji nie został zmarnowany. Postrzeganie energetyki przez tak ostro postawiony pryzmat, jakim są finanse, pokazuje zupełnie inny obraz całej branży i jej dzisiejszych oraz ewentualnie przyszłych problemów. Ekonomiści i inwestorzy to widzą, więc może należałoby wprowadzić obowiązkowy udział w takich debatach dla polityków, od których zależy stabilność prawna całej branży. Kiedy usłyszą, jakie rzeczywiste konsekwencje dla nas wszystkich może mieć zbyt długie procedowanie niezwykle ważnych aktów prawnych, to przestaną debatować, a zaczną glosować...



Sławomir Dolecki