W ostatnich dniach aura wyjątkowo wywołuje tęsknotę za choćby odrobiną słońca. Tęsknota ta, bezbłędnie kieruje myśli (moje na pewno!) przede wszystkim na piaszczyste wybrzeże greckiej Krety, gdzie nasze wielkie i niespożyte źródło przyjemności i energii nie chowa się za grubymi warstwami chmur. Ale cóż, tak bywa. W oczekiwaniu na lepszą pogodę popatrzmy dzisiaj na słońce z nieco innej perspektywy.
Słoneczna polityka
Całkiem niedawno Paweł Bargieł zastanawiał się na tym blogu , czy staniemy się „fotowoltaicznym eldorado”. Co prawda jednoznaczna odpowiedź nie padła, ale podczas tegorocznych poznańskich targów EXPOPOWER, fotowoltaika odgrywała znaczącą rolę, pokazując, że zaczyna zajmować coraz ważniejszą i poważniejszą pozycję w strukturze źródeł energii.
Ale w ostatnich miesiącach energetyka słoneczna to nie tylko targi, analizy i prognozy. W branży dzieje się całkiem sporo. Na przykład Unia Europejska zastanawia się czy chińskie płytki, ogniwa i moduły fotowoltaiczne importowane do UE, nie są czasem sprzedawane po cenach dumpingowych. Taką skargę we wrześniu ubiegłego roku złożyło stowarzyszenie ProSun, według którego taka polityka szkodzi unijnemu przemysłowi fotowoltaicznemu. Teraz urzędnicy główkują czy i w jakiej wysokości wprowadzić cła na chińskie produkty PV.
I oczywiście jak to w polityce bywa, pomysł ma tylu samo zagorzałych zwolenników, co i przeciwników. Bo na przykład Stowarzyszenie Przystępnej Energii Słonecznej (AFASE – Alliance For Affordable Solar Energy), które zrzesza ponad 450 europejskich przedsiębiorstw z branży energetyki słonecznej, sprzeciwia się nałożeniu jakichkolwiek – nawet tymczasowych – ceł antydumpingowych na chińskie produkty solarne. Według ekspertów z tej strony sporu, mogłoby to spowodować... natychmiastowe zawieszenie większości projektów fotowoltaicznych w Unii Europejskiej. A brak zagrożenia ze strony dalekowschodnich firm ma wynikać z faktu, iż chińskie moduły solarne stanowią zaledwie 30 proc. wartości instalacji PV. Pozostała część, do której zaliczają się urządzenia, surowce, systemy czy usługi, powstaje na terenie Unii. Co wyniknie z tej zawieruchy zobaczymy. Komisja Europejska ma czas do końca tego roku, by przedstawić propozycje nałożenia środków ostatecznych, bo termin zastosowania ewentualnych procedur tymczasowych minął 5 czerwca.
Słoneczny biznes
Ale zostawmy politykę z boku, bo z nią są tylko kłopoty i spory. Czego nie można powiedzieć na przykład o „słonecznym” biznesie. Tu źródło sukcesów mają i mali i wielcy. Rynek wydaje się tak duży, że z wieszczonego „fotowoltaicznego eldorado” każdy uszczknie coś dla siebie. Zacznijmy więc od największych.
Całkiem niedawno pojawiła się informacja, że na rynku rozwiązań w zakresie energii odnawialnej, wydajnego przetwarzania mocy i zarządzania energią elektryczną, doszło do znaczącego aliansu. Otóż firma Power-One, producent inwerterów solarnych – zarówno domowych, jak i przemysłowych – stała się częścią Grupy ABB. W ten sposób, według słów Joe Hogana, prezesa ABB, „na rynku pojawi się ogólnoświatowy gracz, działający na skalę umożliwiającą skuteczne globalne konkurowanie oraz tworzenie dodatkowej wartości dla klientów”. Szczególnie, iż ABB od wielu lat dostarcza swoje rozwiązania na rynek fotowoltaiki i jest na dobrej drodze, aby sprzedaż inwerterów solarnych w 2013 roku zakończyć na poziomie 100 mln dolarów.
Z drugiej jednak strony są producenci lokalni. I tu okazuje się, że Polska jest jednym z liderów sprzedaży i produkcji kolektorów słonecznych w Europie! Tak przynajmniej ocenia to rzecznik Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Witold Maziarz. Na dowód tej tezy podaje rankingi sprzedaży, według których nasz kraj awansował z 9. miejsca w 2009 roku na 3. w roku ubiegłym. Poinformował też, że w porównaniu z 2010 rokiem, w 2011 produkcja i sprzedaż kolektorów w Polsce wzrosła o ok. 70 proc., a według szacunków ponad 100 tys. użytkowników korzysta z instalacji słonecznych w naszym kraju.
I zaraz w takim gronie zrobiło mi się raźniej. Bo na słońce czeka całkiem spora rzesza Polaków. I każdy ma swój powód – ja powygrzewałbym stare kości w miłym towarzystwie, a 100 tys. innych osób oszczędziłoby na kosztach energii. Więc cel – nomen omen – przyświeca nam ten sam...
Sławomir Dolecki