poniedziałek, 26 marca 2012

Czas na samochód elektryczny?

Tematami motoryzacyjnymi interesuje się wiele osób.  Mnie to również zawsze interesowało, ale zainteresowania obracały się w tylko sferze samochodów spalinowych. O autach elektrycznych docierały do mnie od wielu lat różne informacje, ale właściwie nigdy nie brzmiały ekscytująco. Ich parametry były słabsze niż pojazdów spalinowych, estetyka raczej „dziwna” i przekonany byłem, że moment, w którym auta elektryczne będą mogły konkurować na serio z pojazdami spalinowymi jest odległy. Z powodów zawodowych zacząłem w ubiegłym roku przyglądać się możliwościom rozwojowym aut elektrycznych i ze zdumieniem stwierdziłem, że byłem w błędzie.

Jak to się zaczęło...

Samochód elektryczny z fabryki Szpotańskiego  w Warszawie
lata 30 XX wieku
 Zacząłem od sięgnięcia w przeszłość i już tu okazało się, że historia pojazdów elektrycznych jest dłuższa niż mogłoby się wydawać. Pierwsze powstały już w latach 30-tych XIX wieku ! Twierdzę, że ich rozwój był początkowo szybszy niż pojazdów z silnikami spalinowymi. Byłem zaskoczony dowiadując się, że bariera prędkości 100 km/godz. została pokonana jeszcze w wieku XIX przez auto z napędem elektrycznym. Potem nastąpił jednak bardzo szybki rozwój samochodów spalinowych, które wkrótce zdominowały rynek motoryzacyjny i do takiego obrazu świata jesteśmy przyzwyczajeni. Pojazdy elektryczne utrzymały się jedynie w pewnych segmentach związanych z transportem masowym (tramwaje, trolejbusy, kolejowe zespoły trakcyjne), a pojazdy zasilane z baterii w bardzo specyficznych i niewielkich niszach rynkowych - ja pamiętam jeszcze z praktyk studenckich wózki akumulatorowe do transportu wewnętrznego w zakładach produkcyjnych. Pamiętam również jak po kryzysie paliwowym w latach 70-tych ubiegłego wieku zaczęto wracać do koncepcji napędu elektrycznego w powszechnym zastosowaniu w samochodach, jako alternatywa dla silników spalinowych. Obawiano się zbyt dużego uzależnienia od dostaw ropy naftowej, wydobywanej w znacznej części na obszarach niestabilnych politycznie. Rosła też chyba świadomość dużego, negatywnego wpływu rozwoju cywilizacyjnego na środowisko naturalne. Od paru dekad obserwuję jak szereg firm motoryzacyjnych opracowuje i prezentuje, przy okazji targów i wystaw samochodowych, modele z napędem elektrycznym, ale jeszcze do niedawna nie udawało się stworzyć pojazdu, który mógłby konkurować z autem podobnej wielkości napędzanym silnikiem spalinowym.



Współczesny E-CAR

Teoretycznie auto elektryczne ma szereg zalet w porównaniu ze spalinowym konkurentem – jest bardziej ekologiczne (cichsze i nie występuje emisja CO2), napęd elektryczny jest bardziej sprawny (więcej energii można przekształcić w ruch, można też odzyskiwać energię z hamowania), nie ma potrzeby stosowania skrzyni biegów, a koszty energii elektrycznej są też bardziej przewidywalne i stabilne niż ropy naftowej. Jednocześnie widoczne są słabości - stosunkowo niewielki zasięg tych pojazdów (100 – 120 km), a więc konieczność częstego ładowania akumulatorów oraz długi czas takiego ładowania ( 6 – 10 godzin). Jeszcze do lata ubiegłego roku myślałem, że zmiany w tym zakresie zajmą kolejne dekady. Ale byłem w błędzie. Zaczęły pojawiać się pojazdy mogące przejechać nawet kilkaset kilometrów po naładowaniu baterii, jak również okazało się, że powstała technologia szybkiego ładowania (15 – 30 minut). Twierdzę, że obecnie nie ma technicznych barier przeszkadzających we wprowadzeniu do użytkowania samochodów elektrycznych na skalę powszechną. Technologia istnieje i jest przetestowana. To już nie jest odległa przyszłość – to teraźniejszość.

Aby można to zrealizować uważam, że niezbędne są 2 rzeczy jednocześnie: auta elektryczne (określane często z angielska jako EV – electrical vehicles) i infrastruktura. Podobnie jak w przypadku telefonów komórkowych, aparaty bez stacji przekaźnikowych są bezużyteczne, tak EV bez możliwości szybkiego ładowania będą zawsze zepchnięte do roli miejskiego auta-zabawki, o bardzo ograniczonym zastosowaniu. Biorąc pod uwagę fakt osiągnięcia w obydwu tych obszarach takiego zaawansowania rozwoju technologicznego, że funkcjonalność komunikacji opartej o pojazdy elektryczne, zasilanie z baterii, może być porównywalna z funkcjonalnością, do której przyzwyczaiły nas pojazdy z silnikami spalinowymi, nie mam wątpliwości, że w najbliższych latach będziemy świadkami ogromnych zmian w tej dziedzinie. Tworzy to zupełnie nowe możliwości biznesowe, z których skorzysta szereg istniejących podmiotów gospodarczych. Powstaną pewnie nowe firmy, ale to obecny rok jest najlepszym czasem na podjęcie związanych z tym strategicznych decyzji.

Dariusz Rycaj - Dyrektor Lokalnej Jednostki Biznesu Energoelektroniki i Napędów SN w ABB w Polsce