wtorek, 6 marca 2012

Efektywność w perspektywie czasu

Na łamach wydawanego przez ABB magazynu „Dzisiaj” właśnie ukazał się obszerny artykuł nt. kondycji branży cementowej w Polsce, w tym m.in. stopnia jej technologicznego zaawansowania. Jak się okazuje, ten jeden z najbardziej energochłonnych procesów technologicznych, liczonych ilością energii zużywanej na tonę produktu końcowego, ma się w Polsce bardzo dobrze! Oczywiście sprzyja temu koniunktura na cement stymulowana szczególnie w ostatnich latach inwestycjami w infrastrukturze i budownictwie. Ale czy tylko? Współczesne cementownie to już nie tylko prosta produkcja cementu, która zresztą sama w sobie też nie jest wcale taka prosta. Model biznesowy i rachunek wyników tych zakładów na przestrzeni ostatniej dekady został istotnie rozszerzony m.in. o spalanie ładnie brzmiących „paliw alternatywnych” czyli mówiąc wprost posortowanych śmieci. Choć wprowadzają sporo utrudnień do samego procesu produkcyjnego, same z siebie stanowią dodatkowe źródło energii, a ponadto ich spalanie przynosi realne korzyści finansowe.

Co napędza innowacje?

Cementownia Ożarów
 Ilekroć czytam tego typu informacje zastanawiam się, skąd bierze się taka inwencja? Co powoduje, że niektóre branże gotowe są walczyć o ułamki procentów swojej efektywności energetycznej, szukając pomysłów i inicjatyw poprawy w każdym zakątku swojej technologii albo w jej otoczeniu, podczas gdy inne, nadal gotowe są akceptować swoją „przeciętność” w tym względzie? Myślę, że powodów tego jest kilka. Pierwszym i najistotniejszym wydaje się być postawa właścicieli, udziałowców. To oni stawiają menedżerom coraz to większe oczekiwania, co przy ograniczonych możliwościach podnoszenia cen, zmusza do permanentnego ścigania się z kosztami produkcji, a w tych jak łatwo zauważyć coraz większy udział stanowi przecież energia. Patrząc wyłącznie z perspektywy doraźnych kosztów pojawia się jednak pozorny dylemat – CZASU! Choć dla mnie osobiście jest on wyłącznie pozorny, to jednak nader często spotykam się z przykładami, że problem kosztów w zakładach próbuje się rozwiązywać wyłącznie poprzez tanie zakupy.

Efekty widoczne po czasie...

No dobrze, ale co ma do tego „czas”? Otóż ma i to bardzo dużo! Myślę, że każdy z nas mógłby przytoczyć bardzo wiele przykładów menedżerskich decyzji, które w tych samych okolicznościach były by dalece różne, gdyby podejmować je przy założeniu, że korzyści z nich płynących będziemy oczekiwać w perspektywie pięciu lat, a nie np. roku, dwóch. Niska cena zakupu jest tu i teraz, a na niskie koszty eksploatacji trzeba poczekać. Niestety wielu menedżerów nie chce, albo nie jest im dane, czekać tak długo na efekty swoich decyzji. A szkoda. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że długi czas to w analizie zwrotu z inwestycji bardzo realne ryzyko. Zgoda! Tyle że jakie jest ryzyko w stwierdzeniu, iż energia w przyszłości będzie jeszcze droższa? A zatem „świadomie określone kryterium czasu” w decyzjach menedżerskich – to czynnik, który moim zdaniem decyduje o wysokiej efektywności energetycznej niektórych zakładów. Jest jeszcze jeden element, może najważniejszy - to umiejętność angażowania menedżerów i załogi na rzecz poprawy efektywności energetycznej. W tradycyjnych organizacjach, gdzie mamy piony marketingu i sprzedaży, inwestycji, produkcji, utrzymania ruchu, finansów, w ramach przypisanych im kompetencji i obowiązków wcale nie tak łatwo jest adresować kwestie efektywności energetycznej. Można nią zarządzać w sposób procesowy, uruchamiać programy na rzecz poprawy, ale by prawdziwie wykorzystać cały potencjał firmy, powinna się ona stać elementem jej DNA - a to wymaga budowania nowych form współpracy i przywództwa .
Myślę, że w przemyśle, podobną zmianę obserwowaliśmy już na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat np. jeśli chodzi o bezpieczeństwo pracy. Często z dość fasadowej, czy wyłącznie proceduralnej, z czasem stała się elementem kultury każdej współczesnej odpowiedzialnej firmy. Podobnie jest z efektywnością energetyczną. Taka zmiana nie dzieje się jednak z dnia na dzień, jako wynik polecenia służbowego. Dla swej skuteczności, wymaga konsekwentnego, pełnego determinacji przywództwa, w którym deklarowana polityka poprawy efektywności energetycznej firmy, przekłada się wprost i bezkompromisowo na podejmowane decyzje i działania operacyjne. Tylko wówczas nikt nie będzie miał złudzeń, że jest traktowana naprawdę serio.

Ktoś mógłby zadać pytanie, a gdzie w tym wszystkim jest technologia, inżynieria? Czy one nie są ważne? Czy w ogóle istnieją, czy są już teraz dostępne? Jak najbardziej! Wiele z nich jest już dostępnych praktycznie na wyciągnięcie ręki, a każdego dnia pojawiają się nowe. Firmy takie jak ABB, oparły wręcz całą swoją biznesową strategię na dostarczaniu urządzeń i usług zorientowanych na poprawę efektywności energetycznej ich klientów. Ich szeroka i zróżnicowana oferta jest tutaj warunkiem koniecznym, lecz nie wystarczającym. Równie ważna jest gotowość i chęć by po nie sięgać!

Cena energii i jej jakość stają się coraz bardziej krytyczne, dlatego nikt już chyba nie wątpi, że najbliższe lata w przemyśle będą upływać właśnie pod znakiem efektywności w tym zakresie. Świadomość tego zjawiska i wyjście mu na przeciw, będą kluczowymi czynnikami warunkującymi sukces większości branż przemysłu, dlatego krok w tym kierunku warto wykonać już dziś. Warto też, aby był on częścią większego biznes planu, który zakłada budowanie wartości firmy w dłuższej perspektywie czasu. Wówczas dopiero widoczne będzie jak bardzo się to opłaca.

Przemysław Tomys - Dyrektor krajowy ds. Serwisu ABB w Polsce