Muszę przyznać, że energetycy potrafią się pięknie ze sobą nie zgadzać. Kłócą się przy tym zapamiętale, nie szczędząc sobie prawdziwie „męskich” słów. Jeśli tylko pojawia się między nimi różnica poglądów w sprawach wyższej wagi, to iskry sypią się na lewo i prawo. I każda konferencja od razu robi się ciekawsza...
Tak było i tym razem. Podczas VIII Międzynarodowej Konferencji New Energy User Friendly 2012, zorganizowanej przez Społeczną Radę Narodowego Programu Redukcji Emisji, Stowarzyszenie ETA oraz Instytut im. E. Kwiatkowskiego. Doborowe towarzystwo, najlepsi specjaliści, dyskutanci i paneliści, którzy z branżą energetyczną związani są od wielu dziesięcioleci, po raz kolejny zastanawiali się czy za trzy lata z kawałkiem w Polsce zgaśnie światło. Ponieważ czas nieubłaganie przybliża nas do roku 2015 i konieczności wyłączenia kilku tysięcy megawatów zainstalowanej w naszym kraju mocy, problem staje się palący, a co za tym idzie dyskusje coraz bardziej nerwowe. Tak było i tym razem. I mniejsza o nazwiska, ale zdarzało się, że zza przykrytego zielonym suknem stołu prezydialnego padał głośny i dobitny komentarz: „diabli mnie biorą, gdy słyszę takie słowa...”.
A słów i teorii padało bardzo wiele. Prof. Jerzy Buzek, przewodniczący Społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji, przybliżył i omówił niedawne postanowienia Parlamentu Europejskiego i Rady Europy, dotyczące sektora energetycznego w kontekście całej Wspólnoty. Nie pozostawił wątpliwości, że jest to jeden z najważniejszych problemów Unii w najbliższych latach. Podkreślił wagę „znalezienia” deficytowych megawatów w polskim systemie energetycznym. Również prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk oraz wiceprzewodniczący Społecznej Rady, podkreślił, iż przy wszystkich kłopotach z jakimi boryka się Wspólnota, energetyka stanowi jeden z najważniejszych i najtrudniejszych. Jest więc o czym dyskutować. I jest o co walczyć.
„Dość dyskusji, zacznijmy działać!”
Nie dziwi więc napięta atmosfera. Nie dziwi potrzeba przejścia od dyskusji do konkretów i wniosków przekuwanych na konkretne działania. To akurat podkreślali wszyscy. „Dość dyskusji, zacznijmy działać!” – takie stwierdzenia padały z wielu ust. I zapewne dlatego jednym z zacniejszych prelegentów był dr Urban Rid, wiceminister z Federalnego Ministerstwa Środowiska, Ochrony Przyrody i Bezpieczeństwa Reaktorowego w Niemczech. Wygłosił prelekcję „Jak będzie wyglądała polityka energetyczna Niemiec w kontekście zwiększających się wymogów unijnych związanych z redukcją emisji oraz jaki będzie mix energetyczny po 2020 r. w kontekście zamykania elektrowni jądrowych". Trudno o bardziej praktyczny wykład dotyczący przyszłości energetyki, biorąc pod uwagę wspólnotowe uwarunkowania.
To była dobra lekcja. Lekcja, którą będę jeszcze analizował, bo ilość informacji, jaką dr Rid zaprezentował w Warszawie wymaga specjalnego potraktowania. Jest tam wiele ciekawostek, którymi chętnie się podzielę w najbliższym czasie.
Ale wracając do meritum. Znaczy do tego pięknego „nie zgadzania się”. Naprawdę dobrze słucha się dyskusji, gdy polemiści mają odmienne zdania, swoje przekonania i dobrze udokumentowane argumenty. I nawet jak czasami jeden na drugiego trochę „skoczy”, to czuć w tym prawdziwy zapał do dyskusji. Do chęci przekonania wszystkich do własnych racji. Do walki o lepsze rozwiązania.
Dyskusje te są – na szczęście – konstruktywne. Społeczna Rada Narodowego Programu Redukcji Emisji jest bowiem ciałem doradczym Ministra Gospodarki i podczas konferencji Waldemar Pawlak, piastujący to stanowisko, nie zapomniał podziękować za wkład, jaki Rada wniosła w prace resortu dotyczące energetyki.
A jeśli chodzi o „nie zgadzanie się”? Na konferencji miałem przyjemność spotkać Rafała Płatka z ABB, który specjalizuje się między innymi w rozwiązaniach dotyczących inteligentnych sieci. Rozmawialiśmy chwilę o tych burzliwych dyskusjach, o merytorycznych sporach, ostrych słowach z mównicy.
– Wszystko prawda, kłócą się okrutnie – przyznał Rafał Płatek. – Ale mimo to, od pewnego czasu na zewnątrz mówią jednym głosem. Dyskutują, spierają się, walczą na argumenty, ale na biurko ministra trafia jednolita, zgodna opinia całego środowiska. Widać, że naprawdę im zależy, a to dobrze wróży branży energetycznej.
Sławomir Dolecki